Kraków, 3 stycznia 2003 - Zdarzenie.

Świąteczno-noworoczny nastrój wisiał jeszcze pełną gębą w krakowskim smogu, gdy w fikuśnych czapeczkach, obwieszeni różnokolorowymi serpentynami, dzierżąc w rękach różowe baloniki, przemierzaliśmy postsylwestrowe pole bitwy pod Ratuszem, umiejętnie nawigując ku Zdarzeniu. Szkło z rozbitych, kryształowych kieliszków zgrzypiało pod wyjściowymi glanami, tu i ówdzie pod drzewami i ścianami powracali do sił utrudzeni uczestnicy noworocznej zabawy a mrugające na drzewach girlandy światełek przypominały o niedawnym, szaleńczym żegnaniu starego i witaniu nowego roku przez Krakowianki i Krakowian. Spotkanie rozpoczęło się, jakże by inaczej, od zwyczajowego składania sobie życzeń. Ze względu na dużą frekwencję trwało to dość długo. Przy okazji przekazuję serdeczne życzenia noworoczne wszystkim, którzy z ważnych, obiektywnych przyczyn nie byli obecni na spotkaniu.
Pierwszą część spotkania zdominowały wspomnienia z rozlicznych zabaw sylwestrowych z udziałem koleżanek i kolegów z naszej klasy. Opowieści okraszone były wyrafinowanymi smakołykami serwowanymi sprawnie przez obsługę kelnerską. Niestety uczestnicy noworocznych szaleństw wyjedli prawie całe, zeszłoroczne zapasy ze zdarzeniowej spiżarni i nie wszyscy z naszego licznego grona uczniowskiego mogli nacieszyć podniebienie bajecznym smakiem szarlotki.
Następnie dyskusja zeszła na sprawy bieżące i przyszłe, czyli innymi słowy mówiąc, zaczęliśmy gadać o zbliżającej się rocznicy matury. Czując na sobie brzemię reprezentantów naszej klasy, a nawet wszystkich klas z naszego roku, podjęliśmy zobowiązanie przeprowadzenia inspekcji potencjalnych kandydatów na miejsce celebracji naszej rocznicy matury. Postanowiliśmy przeprowadzić inspekcję natychmiast, przez zaskoczenie, tak by potencjalni kandydaci nie zdążyli odpowiednio "przygotować" swoich lokali. Zaczęliśmy od Zdarzenia. Po przeprowadzeniu szybkiej analizy matematyczno-geometryczno-numerycznej, doszliśmy do wniosku, że po wyniesieniu wszystkich stolików i krzeseł zmieścimy się wszyscy, łącznie z gronem nauczycielskim. Oczywiście na stojąco. Ponadto 19 osób będzie stało na schodkach. Niestety nie będzie miejsca na przejścia dla kelnerów, dlatego posiłki będziemy sobie sami podawali nad głowami. Menu będzie się składało z potraw, które można podać na małych talerzykach, w kubkach lub tubkach, gdyż pomiędzy poszczególnymi uczniami nie będzie na tyle miejsca by ustawić duże talerze w pozycji poziomej.
Warunki na urządzenie rocznicy matury w Zdarzeniu wydały nam się idealne. Ale cóż, jesteśmy perfekcjonistami i dlatego postanowiliśmy sprawdzić czy nie znajdziemy jeszcze lepszego lokalu. Szybko się ubraliśmy i ustawiwszy się w regulaminowym dwuszeregu odmaszerowaliśmy w kierunku kolejnego lokalu. Testy i pomiary kolejnych lokali w rejonie Rynku oraz rozmowy biznesowe trwały do białego rana. Wyniki przeprowadzonej inspekcji zostały komisyjnie utajnione gdyż kolejnym etapem będzie oczywiście rozpisanie przetargu publicznego na organizację rocznicy.
Tak czy inaczej trzeba już powoli szykować kaskę na opłacenie biletu wstępu na bal.

Nasz klasowy wywiad doniósł ostatnio, że odbywają się konkurencyjne, potajemne spotkania klasowe w podgrupach. Spotkania wyrózniają się jednopłciowoscią i mają charakter medytacyjno-naukowy. Na poniższym zdjęciu widzimy jednopłciową podgrupę w czasie przerwy śniadaniowej.

Konkurencyjne spotkanie
Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć.

Koledzy, koleżanki. Następne spotkanie już 7 lutego. Przybywajcie LICZNIE A GROMADNIE.
Atrakcje gwarantowane.

(04.01.2003)
Mariusz