Kraków, 4 stycznia 2002 - restauracja TACO.


Tym razem obsługa kelnerska spotkania była skandaliczna. Po pierwsze kelnerstwo ze Zdarzenia zamkneło knajpę wcześniej. Kelnerstwo wbiło nam, Nowodworczykom, nóż w plecy. Ze względu na siarczysty mróz nie mogliśmy zorganizować stałego posterunku polowego przed Zdarzeniem i obawiam się, że co najmniej 8 a może nawet 10 uczniów odeszło z kwitkiem spod Zdarzenia. Jestem pewnien, że oprócz kelnerstwa zamieszani w tą aferę byli także cykliści. Ze względu na ciemności nie było ich widać ale jestem pewien, że czaili się w okolicznych bramach ze swoimi odrażającymi pompkami.
Koniec końców wylądowaliśmy w Taco. Tu od razu było widać, że kelnerstwo z Taco zostało uprzedzone o naszej wizycie przez kelnerstwo ze Zdarzenia. Ruszali się jak muchy w smole, nie pamiętali kto co zamawiał, tragedia. Ale nic to, jak mawiał Mały Rycerz. Nasza czwórka (Adaś S., Mirek, Wojtek i ja) bawiła się znakomicie.
Mirek przyniósł archiwalne zdjęcia. Zostały one pierwszy raz publicznie pokazane. Klisza z tymi zdjęciami zapodziała się Mirkowi i odnalazł ją po kilku latach, już po skończeniu liceum. Wywołał ją, zrobił odbitki ale nie było okazji aby je pokazać. Od dzisiaj będzie je mógł poznać cały świat. Jeśli oczywiście zaglądnie do galerii. Jeszcze jedna ciekawostka to zdjęcie Mr. Morninga.
Później rozmawialiśmy o dzieciach (o czym może rozmawiać czterech chłopów przy meksykańskim żarciu?) o odznakach górskich, o poaustriackich fortach, o Małyszu. Nie, żartuję, o Małyszu nie, przecież on się już skończył. W drodze powrotnej udało nam się znaleźć interesujące miejsce na przyszłe spotkania.

Koledzy, koleżanki. Następne spotkanie, DRUGIE W NOWYM ROKU, już 1 lutego. Przybywajcie LICZNIE A GROMADNIE.

(6.01.2002)
Mariusz