Semper in altum

Absolwenci Nowodworka 1978.
Klasa IVa

Ostatnie zmiany: 2-12-2004

Spis treści:

Informacje klasowe

Inne strony o I LO

Rekomendacje kulturalne


KanaÅ‚ RSS    original feed

o kanale RSS

Niedzica, 28 - 30 wrze¶nia 2001.

Przygotowania trwa³y ca³y rok i zakoñczy³y siê pe³nym sukcesem. Niespodziewane przesuniêcie terminu wyjadu o tydzieñ by³o ¶wietnym posuniêciem taktycznym Piotrka Fia³kowskiego. Dzieki temu trafili¶my na piêkn± pogodê, by³ to niew±tpliwie naj³adniejszy weekend tej jesieni.

Kto przyjecha³? W pi±tek wieczorem pojawili siê A¶ka Szuba i Mariusz Tatka. Na parkingu t³ok jak w ¶rodku wakacji. W miejscu gdzie w zesz³ym roku walczylismy z rozgotowanym baranem, piwem i wódeczk±, jakie¶ indywidua pal± ognisko i sma¿± kie³baski leszczyñskie. £adujemy siê z baga¿ami do recepcji i rzucamy has³o "Wojtasiewicz". Ku naszemu najwy¿szemu zdumieniu has³o, które w Krakowie i okolicy dzia³a zawsze i wszêdzie (jak w klasycznym dramacie - gwarantowana jedno¶æ miejsca, czasu i osoby), tu nie zadzia³a³o. W nadziei, ¿e mo¿e tylko recepcjonistka nie dos³ysza³a, wypowiadamy has³o g³o¶niej, ryzykuj±c dekonspiracjê. BRAK REAKCJI! Co robiæ, wyci±gamy kopertê z napisem "Top Secret", ³amiemy pieczêæ, otwieramy i próbujemy has³o awaryjne "Bajorek". To natychmiast chwyci³o, pani podskoczy³a jak ra¿ona piorunem, jeszcze moment zawahania lub niedowierzania i s³yszymy odzew "Pokoje czekaj±". Na kontuar rzucone zostaj± klucze do pokoi.
W tym momencie dostrzegamy bibu³ê formatu A4 zatytu³owan± "Grupa Wojtasiewicz". Chyba siê zgadza, dobrze trafili¶my. Ale zaraz, co tu jest napisane? "Program pobytu: piatek - kolacja", moze byc. "Sobota - sp³yw kajakowy" - nie to chyba jaki¶ g³upi ¿art. I jeszcze to zdjêcie kajakarza pokonuj±cego kilkumetrowy wodospad z g³ow± pod wod±? "Powrót na rowerach"? Co jest grane? Gdzie jest kierownik tej wycieczki, to chyba jaka¶ piramidalna pomy³ka! Ciarki przebiegaj± po plecach, czy¿by kocio³? Patrzymy sobie z A¶k± prosto w oczy i rozumiemy siê bez s³ów. Wchodzimy w to! W koñcu jeste¶my z Nowodworka! Bierzemy klucze i odwa¿nie idziemy na kolacjê.
Koñczymy w³a¶nie konsumpcjê gdy nagle dobiega nas ryk motocykla, k±tem oka dostrzegamy, ¿e w recepcji pojawi³ siê jaki¶ podejrzany typ. Ubrany w czarny, skórzany kombinezon, na g³owie he³m, wypisz wymaluj Arnold Szwarceneger z drugiej czê¶ci Terminatora. A wiêc jednak to kocio³, gestapo, SS a mo¿e SB? Chwila zastanowienia, próbujemy uciec czy podejmiemy samobójcz± walkê z przewa¿ajacymi si³ami wroga? Decyzja mo¿e byæ jedna, walka. W koñcu jeste¶my z Nowodworka. Idê przodem na szkopa, A¶ka ubezpiecza z lewej flanki. Widzê, ¿e szkop podnosi rêce do he³mu, siêgam wiêc po gnata. Szkop ¶ci±ga he³m, nie jest ¶wiñskim blondynem, okulary, broda, podhalañska uroda. To¿ to Maæko z Zakopca na swoim dwuko³owym Suzuki, ubrany w czarne skóry i taki¿ kask! No czy¿ mo¿e byæ lepszy pretekst do otwarcia pierwszej buteleczki?
Po chwili, ju¿ na gotowe, dotarli Ada¶ Sieros³awski, Wojtek Wojtasiewicz, S³awek ¯abiñski. Jeszcze tylko jeden telefon, "Proszê natychmiast przybywaæ, wóda bardzo szybko wzbiera, zapora mo¿e nie wytrzymaæ" i po chwili pojawia siê Piotrek Fia³kowski. W tym szacownym gronie spêdzili¶my mi³o czas do sobotniego poranka, w przytulnej kuchence pokoju 119, gawêdz±c i wspominaj±c licealne czasy. ¦piewom i toastom nie by³o koñca.
Nastêpnego dnia rano wszyscy mieli problemy z porannym wstawaniem. Ból g³owy spowodowany prawdopodobnie du¿± zawarto¶ci± tlenu w powietrzu (podobne objawy obserwowali¶my rok temu). Z trudem dotarli¶my na ¶niadanie. Czy w perspektywie ryzykownego sp³ywu kajakowego mia³o to byæ nasze ostatnie ¶niadanie? Jeszcze mocna kawa i idziemy na zatracenie. W tym czasie przyjecha³a kolejna ekipa: Gosia Stojek, A¶ka Suty³a i Janusz Duliñski z dwójk± synów, Ada¶ Tarnawski.
W tym sk³adzie docieramy do przystani, która bêdzie miejscem startu naszego sp³ywu. Czy wszyscy spotkamy siê na mecie, czy w ogóle kto¶ dotrze do mety? Nerwy zaczynaj± puszczaæ, niektórzy wymiêkaj± i rezygnuj±. Fifina ratuje sytuacjê i wyci±ga z plecaka ¶rodek wspomagaj±cy kajakarzy od wewn±trz, wêgiersk± pieprzówkê. Po 3 kolejkach sytuacja siê zmienia diametralnie, zamiast ryzykowaæ czwart± kolejkê wolimy ju¿ wsiadaæ do kajaków. Poznajemy kierowniczkê Kingê, przewodniczkê naszej grupy po Dunajcu. Bêdzie nam te¿ towarzyszy³o dwóch "zawodowych" kajakarzy. Nie wiemy po co z nami p³yn±, chyba bêd± pilnowali, ¿eby nie podwêdziæ kajaków lub kapoków.
Tu widzimy jak Wojtek podejmuje desperack± próbê podniesienia wios³a obur±cz metod± dynamicznej przek³adki niesymetrycznej przez przeciwleg³e ramiê z pó³obrotu.
Wojtek, trzecia próba w rwaniu wios³a
Czy ten wyczyn mu siê uda? Czy on to wios³o podnosi tak sobie dla sportu, dla czystej satysfakcji czy te¿ robi to z ca³kiem innego powodu? Mo¿e ma w tym jaki¶ ukryty cel? Mo¿e w jego g³owie juz siê urodzi³ jaki¶ diaboliczny plan? Oczywi¶cie, ¿e siê narodzi³! Po co machaæ jak g³upek wios³em je¶li w tym samym kajaku jest ponêtna kierowniczka Kinga. Te æwiczenia Wojtka by³y przykrywk± do mocnego walniêcia w dno kajaka i zrobienia w jego dnie dziury. Gdy tylko wyruszyli¶my, Wojtek odczeka³ chwilê, ¿eby nie da³o siê wróciæ i zacz±³ krzyczeæ: SOS, woda pod pok³adem! I myk z King± do brzegu i w krzaki i ¿e niby bêd± czekali a¿ im przywioz± nowy kajak. Poni¿ej zdjêcie wykonane teleobiektywem. Widzimy jak wios³o Wojtka stoi w pe³nej gotowo¶ci. Niestety woda zaczê³a nas ju¿ znosiæ i nie widaæ na zdjêciu reszty Wojtka i Kingi jak w krzakach czekaj± na nowy kajak.
Wios³o Wojtka stoi w pe³nej gotowo¶ci
Tymczasem pozosta³e wilki morskie rozpoczê³y nierówn± walkê z ¿ywio³em. W tym miejscu sk³adam gor±ce podziêkowania Adasiowi Tarnawskiemu, którego do¶wiadczeniu ¿eglarskiemu zawdziêczam dotarcie w stanie pó³¿ywym i pe³nomokrym ale jednak nie martwym do mety w Szczawie. Tu po zaledwie dwugodzinnym oczekiwaniu na rowery i suche ubrania, rozpocz±³ siê kolejny etap naszej tu³aczki.
Rower. Kto¶ go kiedy¶ wynalaz³, w³a¶ciwie nie wiadomo po jak± cholerê skoro s± samochody. Wy¶cig rowerowy rozpocz±³ siê jazd± na czas w kierunku granicy s³owackiej wraz z jednoczesnym poszukiwaniem tych uczestników naszej wyprawy, którzy nie podjêli ryzyka sp³yniêcia kajakami i jechali od pocz±tku na rowerach.
Na kolejny zdjêciu widzimy w komplecie team Szprycha-Nowodworek w czasie krótkiego odpoczynku po pierwszym etapie na bratniej ziemi czechos³owackiej. Trener zespo³u, Wojtek Lang-Wojtasiewicz po drugiej stronie obiektywu. Na stole widaæ butelkê piwa "Zlaty Ba¿ant", który to ba¿ant juz wkrótce zmusi czo³owe zawodniczki naszego z³otego teamu Gosiê Szozda-Stojek, A¶kê Grabsk±-Chrz±stowsk±-Szurkowsk± i A¶kê Suty³ê-Hanusik-Duliñski do przymusowego postoju na pobliskim kempingu. Skoñczy siê to utrat± cennych sekund i w konsekwencji ¿ó³tych koszulek przez dzielne zawodniczki. Zdjêcia z tego postoju, wykonane teleobiektywem, ju¿ wkrótce!
Dru¿yna Szprycha-Nowodworek odpoczywa po pierwszym etapie w Czechos³owacji
Po krótkim postoju ruszamy w dalsz± drogê. Coraz trudniej, p³asko, czasami pod górê a chwilami nawet z góry. Ogromny wysi³ek. Co gorsza daj± siê mocno we znaki a tak¿e w inne czê¶ci cia³a twarde i w±skie siode³ka. Zaczynamy opadaæ z si³. Fifina zachowuje siê jak bohater, stwierdza, ¿e pradziwy kolarz musi umieæ dwie rzeczy: wysikaæ siê i zdrzemn±æ siê w czasie jazdy. Niestety tej pierwszej umiejêtno¶ci w wykonaniu Fifiny nie uda³o siê sfotografowaæ, zrobi³ to po mistrzowsku, szybko i celnie. Drzemkê w czasie jazdy uda³o siê sfotografowaæ, bo jak na mistrza przysta³o Fifina wyluzowa³ siê i zasn±³ na blisko kwandrans.
Chwila snu w czasie jazdy
Obudzi³ siê gdy zboczy³ z trasy i zacz±³ jechaæ ¶rodkiem Dunajca, wzbudzaj±c pop³och w¶ród flisaków.
Si³ ubywa³o ale na szczê¶cie liczne sklepy i restauracje dawa³y szansê na odpoczynek, regeneracjê si³, uzupe³nienie zapasu kalorii a tak¿e za¿ycie kolejnych dzia³ek kolarskich ¶rodków dopinguj±cych, piwa i Becherowki. Tu¿ przed granic± w ma³ym sklepiku poczynili¶my zapasy ¶rodków na kilka nastêpnych wy¶cigów. ¦ciemni³o siê na dobre gdy finiszowali¶my Ze wzglêdu na ciemo¶ci nie mo¿na by³o ustaliæ kto przyjecha³ pierwszy a kto ostatni.
Po lekkim od¶wie¿eniu siê pod prysznicem, udalismy siê na uroczyst± kolacjê. Po chwili dotarli ostatni spó¼nialscy Piotrek Serówka i Wojtek Haberny. W komplecie wygl±dali¶my tak:
My wszyscy w czasie sobotniej imprezki
Tematy rozmów ró¿ne i ró¿niaste. Wspomnienia z lat m³odzieñczych, wyczyny naszego kolegi z klasy, o których pisano w gazetach no i oczywi¶cie ostatnie wybory. Niestety nikt nie przyzna³ siê do g³osowania na Samoobronê, a prawa statystki s± nieub³agane, w¶ród tylu osób kto¶ musia³ na Jêdrusia g³osowaæ!
Poni¿ej jeden z ciekawszych momentów bakietu. Oto widzimy ¶wietne wyszkolenie i profesjonalizm Mariusza, z teamu Flaszka-Nowodworek, opiekuna zachodniego skrzyd³a sto³u biesiadnego. Wystarczy³o mrugniêcie oczami Maæka i moment dekoncentracji S³awka i ju¿ ich kieliszki s± pe³ne, to znaczy Maæka ju¿ jest pe³ny a S³awka bêdzie pe³ny za oko³o 0.3 sekundy. Niestety nie uda³o siê uchwyciæ momentu gdy oba kieliszki by³y pe³ne, gdy¿ czas wyzwalania migawki w aparcie by³ d³u¿szy ni¿ czas po³owicznego zaniku zawarto¶ci kieliszków w ustach obu zawodników, tak¿e ¶wietnie wyszkolonych i w doskona³ej formie w tym sezonie.
Dope³nianie rytua³u dope³niania kieliszka
Impreza trwa³a do pó¼nej nocy a w³a¶ciwie wczesnego rana. Nie by³ to czas stracony. Ustalili¶my wstêpnie, ¿e za rok jedziemy do S³owackiego Raju. Baz± postojow± bêdzie Niedzica a st±d udamy siê na granicê i stamt±d autobusem do Raju.
Kolejny ranek by³ jeszcze ciê¿szy od poprzedniego. G³owy tak¿e ciê¿sze a d... bolesne (rowery). Na szczê¶cie nie by³o w planach na ten dzieñ ¿adnych sportów ekstremalnych. Kawa, kawa, kawa i powoli cz³owiek zaczyna kontaktowaæ. Co bardziej nerwowi koledzy postanowili nie czekaæ na obiad i wyjechali rano. Mocna ekipa w sk³adzie A¶ka Sz., Ada¶ T., Mariusz, S³awek, Wojtek H. wybra³a siê na wyprawê do zamku w Niedzicy. Po ostrym podej¶ciu schodami przy zaporze, dotarli¶my na miejsce. Tym razem postanowili¶my odkryæ tajemnice przyzamkowej kawiarni. No co¿, nie by³y to skarby Inków ale kolejna kawa tego poranka by³a bardzo cenna. W drodze powrotnej gdy droga zaczyna³a nam siê ogromnie d³uzyæ, zdarzy³ siê kolejny cud. Oto znienacka, na zakrêcie, omal¿e nie przejecha³ nas samochodem wracaj±cy w³a¶nie do domu Piotrek Serówka. Rado¶ci nie by³o koñca. Wpakowali¶my siê do ¶rodka i zajechali¶my z fasonem pod hotel. Potem jeszcze obiadek na ¶wie¿ym powietrzu i wybila godzina powrotu. Do zobaczenia za rok!
Wszystkie zdjêcia mo¿na ogl±daæ w galerii.
(28.10.2001)
Mariusz

Prześlij komentarz lub drobny datek do opiekuna strony
© Wszystkie prawa zastrzeżone 2001-2014.