Przehyba, 23 czerwca - 1 lipca 1975.

To był chyba pierwszy "grupowy" wyjazd w góry naszej klasie. Wyjazd miał miejsce zaraz po rozdaniu świadectw na zakończenie pierwszej klasy. Początkowo miał jechać Bogdan Miłek ale z jakiegoś powodu zrezygnował i w jego miejsce wskoczył Wojtek Wojtasiewicz. Na górę szliśmy z Krościenka przez Dzwonkówkę. Był upał, plecaki doładowane i lekko nie było. Poźniej niestety pogoda sie popsuła, były częste mżawki i deszcze, dużo nisko idących chmur. Na Przehybie obok schroniska było boisko do siatkówki, na którym grywaliśmy "trzech na trzech" i zdarzały się takie sytuacje, że po wysokim zagraniu piłka ginęła w chmurach. Chodziliśmy w rytmie 1 dzień wycieczka (zazwyczaj bardzo długa, 8 do 12 godz.) - 1 dzień odpoczynku. Ten rytm raz uległ zaburzeniu o czym za chwilę..
Zwróćcie uwagę na potężnie wyładowane plecaki widoczne na kolejnych dwóch zdjęciach. Biorąc pod uwagę ich wielkość i nasz stopień roznegliżowania, oraz to, co było powiedziane o pogodzie podczas całego wyjazdu, jest bardzo prawdopodobne, że to są zdjęcia zrobione 23 VI 1975 podczas podejścia z Krościenka na Przehybę.
Przebieranka


Odpoczynek

Nie wiadomo kto zrobił następne zdjęcie. Aparat mieli Andrzej i Marian, a być może też Adam Sierosławski. Gdzie robione i co przedstawia - widać!
Przed schroniskiem

I ponownie to samo miejsce tylko inny skład osobowy.
Przed schroniskiem

Następne zdjęcie robił Adam. Przedstawia naszą grupkę przed budynkiem, w którym mieszkaliśmy. Rzecz w tym, że schronisko w tym czasie było zajęte przez jakąś kolonię i nas ulokowano w niedużym domku na północnym stoku, mniej więcej 100 m poniżej schroniska. No i to jest właśnie ten domek.
Nasz domek

Kolejne zdjęcie robił Marian. No, tu były oględnie mowiąc jaja i Wojtek o mały włos ciężko nie oberwał. Jak pisałem wyżej chodziliśmy w rytmie dzień wycieczki - dzień odpoczynku. No i w taki dzień odpoczynku Wojtuś zaproponował zejście do Skrudziny. "Słuchajcie, to niedaleko, łatwo sie pieczątki do GOT-u zaliczy" - tak nas zabajerował, ze zgodziliśmy się i nikt nie popatrzył na poziomice na mapie. To teoretycznie krótkie zejście przerodziło się w ciężka "wyrypę" z bardzo stromym podejściem powrotnym, które kosztowało nas mnóstwo wysiłku. Wściekli byliśmy na Wojtka jak cholera. Ale następnego dnia poszliśmy na wycieczkę normalnie, jak gdyby nigdy nic.
Zejście do Skrudziny

Tu znowu ta sama wycieczka, ten nieszczęsny pomysł Wojtka z szybkim zdobyciem pieczątek na mały, brązowy GOT (nikt tego chyba później formalnie nie sfinalizował).
Zejście do Skrudziny

Też nie wiadomo, kto robił następne zdjęcie, ale chyba Adam (Janusz i Piotrek byli za leniwi na skakanie z aparatem; chyba siedzą gdzieś w krzakach i żrą borówki). To jest w drodze na Obidze. Złapał nas jakiś gęstszy deszcz, więc przycupnęliśmy pod drzewem. Andrzej miał coś do czytania natomiast Marian i Wojtek chyba odsypiają dyskotekę, ktora miała miejsce dzień wcześniej w schronisku (z tą kolonią).
Pod drzewem

"Na szczycie" - Andrzej daje do zrozumienia fotografującemu Adamowi Sierosławskiemu, co o nim myśli. Jeśli chodzi o miejsce, to jedno z dwojga: Radziejowa albo Wielki Rogacz (chyba raczej to pierwsze, ale....).
Przebieranka

"Na szczycie 2" - Adam nic nie daje do zrozumienia fotografującemu Andrzejowi, natomiast Fifina daje do zrozumienia co myśli o Adamie.
Przebieranka

Zagadką jest to zdjęcie i tu będą czyste spekulacje. Na tym zdjęciu stroje Wojtka, Janusza i Andrzeja, robia wrazenie identycznych jak na dwóch poprzednich zdjęciach. Mogłaby to być zatem ta sama wycieczka. Ławka, na której siedzimy podpowiada, że to gdzieś na dole. Wszystko razem sugeruje, że to Rytro. Byk z tyłu szykuje się do ataku
Przebieranka



(23.05.2004)
Podziękowania dla Andrzeja za pomoc w opisaniu zdjęć. Mariusz